Prohokej.pl

Gocu

Przyznam, że ostatnie wydarzenia, narzekania na sędziów - które swoją drogą sam "uprawiam" - skłoniły mnie do założenia tematu dotyczącego problemów systemowych związanych z polskimi sędziami. Ekspertem może i nie jestem, ale przyznam, że systme jest nieco szokujący. Sport nasz jest bardzo, ale to bardzo niszowy i nie trzeba tego nikomu tłumaczyć, tymczasem PZHT czy też ogólnie srodowisko hokejowe, wliczając w to okręgowe związki pozwalają sobie na duże marnotrawstwo.

Przykład, który podawałem na Prohokeju.
Warszawa - rzekome miejsce, gdzie wszystko jest łatwiejsze i lepsze, ale na pewno nie w hokeju! Wydaje się, że stolica to trochę niechciane dziecko polskiego hokeja i wychodzi to w wielu aspektach, a ja chciałem napisać o sędziowskim, bo nieco mnie to dotyczy. Kurs sędziowski w stolicy zdało 5 osób, nie licząc sędziego Budasza, który w Warszawie mieszka, ale zaczynał bodajże w Gnieźnie.

Wiadomo - zbyt mało prężnie działamy, aby mieć swój okręgowy związek, budżet etc etc. dlatego z tego co mi wiadomo podlegamy pod Łódź - przynajmniej tam się kieruje każdą osobę ze stolicy, która spyta o możliwość sędziowania w polskim hokeju. Łódź woli dać zarobić swoim sedziom (tak jakby zarobek był tu najważniejszy), niż komuś z wawy, komu będzie trzeba odpalić dodatkowe kilka zł za dojazd do Brzezin, Skierniewic, czy samej Łodzi gdzie mecze są rozgrywane.

W związku z tym nikt w Polsce, nie poczuwa się do tego, aby takiemu sędziemu z Wawy dac możliwość doskonalenia się poprzez spotkania, kursokonferencje etc - my po prostu o nich nie wiemy! Po co więc umożliwiać ludziom robienie papierów, skoro i tak nikt nie chce ich zagospodarować? Jedynym okręgiem, który wobec Warszawy zachował się fair, był Śląsk, który pomimo zwiększonych kosztów, przygarnął nas na rozgrywki halowe 2 lata temu.

Cóż, tutaj kolejny problem. Czy finansowanie sędziów przez kluby jest po pierwsze dobrym rozwiązaniem finasnowym dla nich (odpowiedź oczywista), po drugie czy jest etyczne. Sędzia opłacany zgodnie z regulaminem przez 1 drużynę? Dla kogoś z zewnątrz totalna patologia. Warto chyba o tym podytkutować...